Odkrywamy meteoryt, który w ostatniej chwili złapał nasz radar. Zbliża się do nas szybko. Według naszego scenariusza spadnie na środek Oceanu Spokojnego za kilka godzin. Jakie więc byłyby możliwe rezultaty tej hipotetycznej kolizji? Zapytaliśmy sztuczną inteligencję…
Co by się stało, gdyby meteoryt był wielkości domu dwurodzinnego?
Meteoryt wielkości domu dwurodzinnego, o średnicy około 10 metrów, szybko spłonąłby po wejściu w naszą atmosferę. Podobnie jak większość małych meteorytów, rozpadłby się w atmosferze na dużą skalę. Jednak wszelkie fragmenty, które dotrą do ziemi, mogłyby nadal mieć znaczący lokalny wpływ.
Energia uwalniana podczas fragmentacji w atmosferze powoduje chwilowy wzrost ciśnienia powietrza i potężny huk dźwiękowy. Gdy meteoryt uderza w Ocean Spokojny w momencie uderzenia, fala uderzeniowa i lokalne tsunami mogą zostać wywołane na obszarze kilku kilometrów. Jednak tsunami to szybko traci energię nad rozległą powierzchnią oceanu i nie powoduje poważnych szkód w obszarach przybrzeżnych.
Efekty środowiskowe meteorytu tej wielkości są ograniczone. Materiały wyparowane podczas uderzenia mogą pozostać zawieszone w atmosferze przez jakiś czas i spowodować niewielki efekt klimatyczny. Jednak efekt ten jest ograniczony do zaledwie kilku dni.
Z perspektywy kulturowej wydarzenie to otrzyma większy zasięg medialny i zwiększy ciekawość ludzi dotyczącą kosmosu. Społeczność naukowa zastanawia się, czy takie zderzenia są oznaką zagrożeń na większą skalę. Niektóre społeczeństwa mogą interpretować to wydarzenie jako znak nadprzyrodzony.
Liczba osób, które zginą, będzie bardzo mała, prawdopodobnie ograniczona do kilku osób. Osoby te mogą pochodzić ze statków płynących w pobliżu miejsca uderzenia meteorytu.
Co by się stało, gdyby meteoryt miał wielkość 10-piętrowego budynku mieszkalnego?
Meteoryt o średnicy około 50 metrów próbuje rozbić się w atmosferze przed zderzeniem, ale większość z niego dociera do Ziemi. Meteoryt tej wielkości może mieć tyle samo energii, co bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę, a nawet więcej, gdy uderzy w Ziemię.
Jeśli wpadnie do Oceanu Spokojnego, spowoduje wyrzucenie dużej masy wody w górę i powstanie tsunami o wysokości 10-20 metrów. Tsunami może spowodować poważne szkody w obszarach przybrzeżnych, zwłaszcza na wybrzeżach Hawajów, Japonii i Ameryki Południowej. Fale te tracą energię przed dotarciem do brzegu, ale stają się na tyle niebezpieczne, że wymagają ewakuacji osad przybrzeżnych.
Efekty atmosferyczne są bardziej oczywiste. Podczas zderzenia do atmosfery uwalniane są duże ilości odparowanej wody i cząstek mineralnych. Powoduje to krótkotrwałe regionalne spadki temperatury i kwaśne deszcze. Jednak skutki te nie osiągają katastrofalnych rozmiarów dla całej planety.
Z perspektywy kulturowej wpływ na ludzkość jest bardziej dramatyczny. Obawy przed zagrożeniami kosmicznymi rosną wśród społeczeństwa. Ponadto instytucje naukowe inwestują więcej w programy monitorowania meteorów. Niektóre społeczności mogą interpretować to wydarzenie jako karę boską lub kosmiczną.
W wyniku zderzenia tej wielkości liczba zgonów spowodowanych tsunami może wynosić setki, a nawet tysiące.
Co by się stało, gdyby meteoryt miał wielkość boiska piłkarskiego?
Gdy meteoryt wielkości boiska piłkarskiego (100 metrów średnicy) wpadnie do Oceanu Spokojnego, dyskusja nie dotyczy już skutków regionalnych, lecz globalnych. Energia uderzenia może być równa 10 megatonom TNT. To 500 razy więcej niż bomba zrzucona na Hiroszimę.
Uderzenie w Pacyfik powoduje ogromne tsunami o wysokości kilkuset metrów. Tsunami to dotyka wszystkie kraje na wybrzeżu Pacyfiku i zmusza do ewakuacji miliony ludzi. Najbardziej ucierpiało zachodnie wybrzeże USA, Hawaje, Indonezja i Japonia.
Ogromna ilość pary wodnej i pyłu mineralnego uwolnionego w wyniku uderzenia może rozprzestrzenić się w atmosferze, tworząc tymczasowy efekt „zimy nuklearnej” w globalnym klimacie. Spowodowałoby to spadek temperatury na całym świecie na kilka lat i uszkodzenie upraw rolnych.
Skutki dla ekosystemu obejmują poważne zakłócenia w życiu oceanicznym. Wiele gatunków morskich w regionie zniknęłoby z powodu parowania wody w strefie uderzenia. To wywołałoby reakcję łańcuchową w ekosystemie morskim.
Kulturowo, ta kolizja sprawia, że ludzkość traktuje zagrożenie ze strony asteroid o wiele poważniej. Globalne inwestycje w programy obrony kosmosu są dokonywane, a społeczeństwo staje się bardziej zainteresowane eksploracją kosmosu.
Szacunkowa liczba zgonów z powodu pośrednich skutków może wynieść setki tysięcy.
Co by się stało, gdyby meteoryt był wielkości Florydy?
Gdy meteoryt wielkości stanu i średnicy około 500 kilometrów uderza, mamy do czynienia ze scenariuszem masowego wymierania. Kolizja tej wielkości jest porównywalna do meteorytu Chicxulub, który zniszczył dinozaury.
Tsunami powstałe w wyniku uderzenia w Ocean Spokojny uderza we wszystkie kontynenty na wybrzeżu oceanu w ciągu kilku godzin. Fale tsunami mogą przekroczyć 1000 metrów i wnikać do wnętrza kontynentów. Zagraża to życiu miliardów ludzi żyjących na obszarach przybrzeżnych.
Pył i gazy rozproszone w atmosferze blokują światło słoneczne i zapoczątkowują okres globalnej ciemności. Ta „zima nuklearna” trwa latami i zatrzymuje cykl fotosyntezy na planecie. Prowadzi to do całkowitego zniszczenia produktów rolnych i wielkiej fali głodu.
Efekty ekologiczne skutkują masowym załamaniem się ekosystemów lądowych i morskich. Życie morskie ponosi ogromne straty z powodu parowania dużej części oceanu i zaburzenia jego równowagi chemicznej.
Kulturowo, duża część ludzkości może nie przetrwać tego wydarzenia. Nieliczni ocaleni zamieniają uderzenie asteroidy w mitologiczną opowieść. Niepowodzenie w zapobiegnięciu tej katastrofie pomimo zaawansowanej technologii ludzkości może również zachwiać zaufaniem społeczeństw do autorytetu naukowego.
Szacowana liczba ofiar śmiertelnych kolizji tej wielkości wynosi setki milionów, a nawet miliardy, jeśli uwzględnimy pośrednie skutki.
Co by się stało, gdyby uderzył meteor wielkości Grenlandii?
Ten scenariusz oznaczałby katastrofę na skalę planetarną. Gdy meteoryt o powierzchni około 1,7 miliona kilometrów kwadratowych uderzyłby w Ziemię, całkowicie zmieniłby strukturę geologiczną planety. Gdy uderzyłby w Ocean Spokojny, spowodowałby odparowanie oceanu i utworzenie ogromnego krateru. Uderzenie to spowodowałoby powstanie krateru o głębokości kilku kilometrów i uwolniłoby ogromną ilość energii. Ta energia mogłaby pęknąć skorupę ziemską i spowodować dużą erupcję wulkanu.
Atmosfera byłaby całkowicie pokryta pyłem i gazami. Światło słoneczne nie docierałoby do powierzchni planety przez lata. Spowodowałoby to długą zimę. Poziom dwutlenku węgla wzrósłby, a kwaśne deszcze zakłóciłyby równowagę chemiczną atmosfery.
Parowanie oceanu spowodowałoby poważną zmianę w cyklu wodnym w atmosferze. Całkowicie zakłóciłoby to systemy klimatyczne. Życie na Ziemi stałoby się prawie niemożliwe.
Nieliczni, którzy przeżyją, będą próbowali żyć w podziemnych schronach. Jednak nie oferuje to długoterminowego rozwiązania. Wyginięcie ludzkości jest wysoce prawdopodobne.